
Po wczorajszej konferencji prasowej posła Roberta Winnickiego w sprawie interwencji poselskiej dotyczącej Zespołu Szkół Rolniczych w Krzyżewie, do naszej redakcji z prośbą o upublicznienie własnego stanowiska zgłosił się Andrzej Remisiewicz, lokalny przedsiębiorca i społecznik, od ponad 20 lat zaangażowany w sprawy tej placówki.
Poseł Robert Winnicki pojawił się wczoraj, 2 lutego przed Starostwem Powiatowym w Wysokiem Mazowieckiem z interwencją w sprawie Zespołu Szkół Rolniczych w Krzyżewie. Na biurko starosty Bogdana Zielińskiego złożył pismo zawierające 11 pytań dotyczących funkcjonowania i przyszłości najstarszej placówki oświatowej w powiecie wysokomazowieckim, o czym poinformował podczas porannej konferencji prasowej.
Do naszej redakcji, z prośbą o przedstawienie swojego stanowiska w tej sprawie, zwrócił się lokalny społecznik i przedsiębiorca Andrzej Remisiewicz, który od ponad 20 lat jest mocno zaangażowany w sprawy Zespołu Szkół Rolniczych w Krzyżewie.
"Z Zespołem Szkół Rolniczych w Krzyżewie współpracowałem przez 20 lat. Ta współpraca polegała na tym, że przy współpracy z Grupą Azoty doposażaliśmy tę szkołę, organizowaliśmy różnego rodzaju konferencje, szkolenia dla młodzieży, dla uczniów, dla studentów. Przez kilka lat robiliśmy konferencje w Zespole Szkół Rolniczych w Krzyżewie tylko dlatego, żeby mieszkańcy powiatu wysokomazowieckiego i innych powiatów zobaczyli, jak piękne jest dobrodziejstwo tej szkoły. Na te konferencje średnio przyjeżdżało po 250 osób, one trwały przez kilka lat. Przyjeżdżali na nie też rolnicy z wielu powiatów: wysokomazowieckiego, zambrowskiego, białostockiego, łomżyńskiego, grajewskiego, sokólskiego, bielskiego. Przyjeżdżali rolnicy, przedsiębiorcy sektora rolniczego, a wraz z nimi przedstawiciele ministerstw, ARiMR i innych instytucji. Znam tę jednostkę i kiedy zaczynałem z nią współpracę 20 lat temu, to do tej szkoły uczęszczało ponad 500 osób, a w internacie mieszkało wtedy około 200 osób. Niestety, w ostatnich latach niż demograficzny i w ogóle koniunktura sektora rolniczego spowodowały, że zainteresowanie tą szkołą spadło do minimum. Przykładem tego jest fakt, że Szkołę Podstawową w Sokołach w ubiegłym roku skończyło prawie 70 uczniów, z czego tylko 3 lub 5 przyszło do ZSR w Krzyżewie. Mieszkańcy Krzyżewa podjęli naukę w Wysokiem Mazowieckiem. Co to powoduje? Młodzież chce być dzisiaj w mieście, łoży tam pewne nadzieje, ma większy komfort wyjścia.
Ja tej szkole organizowałem wyjazdy do siedziby Grupy Azoty, współorganizowaliśmy różne konferencje, szkolenia, wyprawki na rozpoczęcie roku szkolnego, robiłem co tylko mogłem. Kiedy spotykaliśmy się, już w sytuacji coraz trudniejszej, uczestników tych spotkań, nawet te osoby, które dzisiaj obecnie uważają się za komitet społeczny, prosiłem i proponowałem – skoro było nas 30 osób, które były bardzo zaangażowane w to, żeby tę szkołę uratować, to prosiłem o jedną rzecz – żebyśmy za miesiąc spotkali się ponownie i aby każda z tych 30 zaangażowanych osób przyprowadziła chociaż po dwóch uczniów. Ja, jako przedsiębiorca deklarowałem, że tych przyszłych uczniów przyprowadzę pięciu. Niestety, kolejne spotkanie nigdy się nie odbyło, a ja przyprowadzałem do tej szkoły po pięciu, nawet dziesięciu uczniów. Piętnastu uczniów przyprowadziłem na zajęcia zaoczne, żeby mogli odbywać kursy rolnicze dwusemestrowe. Kochałem tę szkołę, kochałem tę społeczność i nadal ją kocham. Jednakże nie zgadzam się z tym, co mówi pan poseł (przyp. red. Robert Winnicki), co mówi komitet, że pan starosta próbuje zamknąć szkołę w Krzyżewie. Pana starostę znam od 20 lat, miałem przyjemność współpracować z nim przez dwie kadencje w Radzie Powiatu Wysokomazowieckiego, znam stanowisko Rady Powiatu, znam stanowisko pana starosty Bogdana Zielińskiego, że jeśli będą tylko uczniowie to Zespół Szkół w Krzyżewie nigdy nie zostanie ograniczony czy zamknięty. Tylko, tak aby sklep mógł się utrzymywać to muszą być klienci, tak szkoła, żeby mogła się utrzymać, muszą być uczniowie i musi być wysoce wyspecjalizowana kadra pedagogiczna. Jeśli te warunki są spełnione, to nawet ja sam, jako przedsiębiorca będę dokładał do tej szkoły, żeby ona funkcjonowała.
Jednakże musimy zadać sobie pytanie – co jest przyczyną, że pomimo tego, że komitet społeczny twierdzi, że rodzice chcą, żeby dzieci się kształciły, to zapytajmy młodzieży, ilu z nich na wiosnę, w maju, czy w czerwcu złoży podania o przyjęcie do Krzyżewa. Cenię sobie zaangażowanie i posłów, i senatorów, i ludzi, dla których ważny jest polski, a szczególnie podlaski sektor rolniczy, bardzo doceniam te wszelkie wysiłki, tylko w polityce i w wystąpieniach musi być chociaż odrobina etyki społecznej, zawodowej, ewentualnie prywatnej. A w wielu przypadkach, tych przypadkach i pomówieniach, tego po prostu brakuje. Ja nie opieram się na teorii, ja się opieram na praktyce, bo Zespół Szkół Rolniczych w Krzyżewie znam dokładnie od 22 lat. Rozpoczynałem swoją współpracę z dyrektorem Kazimierzem Nahajowskim, potem z panią śp. Wioletą Gierałtowską i tak to kształtowało się do ubiegłego roku. Byłem i jestem otwarty na współpracę pod każdym względem. Przeprowadziłem szereg konferencji, szereg szkoleń z uczniami w różnych klasach, ludzie odbywali praktyki w moim przedsiębiorstwie, ta szkoła miała przyszłość, ale tylko dlatego, że była taka koniunktura. Niż demograficzny, zmiany w sektorze rolniczym, w ogóle w polskim rolnictwie spowodowały, że niestety, mieszkańcy miejscowości Krzyżewo, młodzi ludzie, dzisiaj rozpoczynają pierwszą klasę w mieście Wysokie Mazowieckie. Jest to przykre, ale jest to problem społeczny, a nie samego organu prowadzącego, jakim jest Starostwo Powiatowe na czele ze starostą Bogdanem Zielińskim."
Andrzej Remisiewicz jasno podkreśla, że jego zdaniem pojawienie się w Krzyżewie oddziałów szpitalnych oraz Zakładu Aktywności Zawodowej może zadziałać jedynie na plus dla szkoły.
"Gdyby, kolokwialnie mówiąc, starosta miał chrapkę tę szkołę zamknąć, to nie byłoby inwestycji przed sześcioma laty za łączną kwotę 11,5 mln złotych. To tylko zaangażowanie Wójta Gminy Sokoły Józefa Zajkowskiego i Starosty Powiatu Wysokomazowieckiego Bogdana Zielińskiego, czyli organu prowadzącego spowodowało inwestycję na taką kwotę. Wyremontowanie, odrestaurowanie tych budynków, które naprawdę tego wymagały i absolutnie to jest bardzo pozytywny kierunek. Dzisiaj, żeby starosta nie wymyślił tego projektu, jeżeli chodzi o oddziały szpitalne, które powstały tam w ubiegłym roku, to te obiekty znów byłyby niewykorzystane. Absolutnie, starostwo wykorzystuje każdy metr kwadratowy. Wspaniała rzecz, że coś takiego się robi. Ja jestem za tym całym sercem. Ja pana posła (przyp. red. Roberta Winnickiego) pierwszy raz w życiu widziałem, bardzo go szanuję, młodego, ambitnego, twórczego człowieka, ale nie można mówić, że ktoś potrzebuje spokoju. Co ze spokoju, jak nie będzie napalone i będzie zbyt duży spokój po prostu? Budynek ma żyć, ma funkcjonować. Na dole są sale rehabilitacyjne, na górze jest część internatu, wystarczająco, aby tylko była dobra współpraca, a skoro organ prowadzący jest jeden to jest dobra współpraca. To jest absolutnie alternatywa, żeby przetrwać te trudne czasy. Co z tego, jeśli jutro będzie pusty budynek, a będzie 30-40 uczniów? Kto to utrzyma?
W tych czasach pocovidowych nam taki oddział jest absolutnie potrzebny. W Krzyżewie jest miejsce i dla oddziałów rehabilitacyjnych, i dla szkoły jaką jest Zespół Szkół Rolniczych. Jestem przekonany w stu procentach, podpisuję się prawą ręką. Podchodzę do tej sprawy bardzo emocjonalnie, bo ja to robiłem z serca, poświęcałem swój prywatny czas, moje dzieci w tym czasie się rodziły i dorastały, a ja poświęcałem czas, żeby przyjeżdżający na te konferencje rolnicy, ministrowie, wojewodowie, marszałkowie wiedzieli, gdzie jest Krzyżewo. Żebyśmy tego nie robili, to światło w tej szkole już dawno by zgasło. Tam już dawno nie byłoby żadnego ucznia. Bo komitet, jeżeli broni, to niech powie, co faktycznie komitet zrobił. Napisał skargę do prezydenta, do ministra? Co komitet robił? Nie trzeba protestować, trzeba łączyć i trzeba przyprowadzać uczniów, mieszkańców podlaskich wsi. Starosta gwarantował, że podstawi busa, który, jak będą uczniowie z gminy Sokoły, Łapy, Nowe Piekuty, Kulesze Kościelne i Tykocin, będzie dowoził ich. Tylko aby to było, to muszą być chętni, aby zyskiwać tę edukację w Krzyżewie."
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
To ten społecznik który buduje Willę Caringtonów, wykupuje nieruchomości z licytacji komorniczych okolicznych rolników. ŻENADA
W 2019 r grupa Azoty ufundowała wyprawki 40 szt. (przewiezione do szkoły) o wysokiej wartości. Którymi to podobno zawładnął SSpołecznik i przepakował w swoje torby firmowe.np.kubki termiczne , rękawice skórzane białe ....itp. A co dostała młodzież wówczas !! Należy ją zapytać. Czy to jest też BIZNES na szkole która zaczęła funkcjonować ????
Człowiek chorągiewka w czwartek stoi z posłem opozycji narzeka ze mu żle a we wtorek stoi z senatorem oraz starosta z środowiska PiS. Wczoraj myślał ze na komisji coś ugra a tu guzik ????????????. Rolniku bierz kredyty i ratuj dystrybutora
Lokalny społecznik a to dobre.... najpierw nie mógł spać bo ciągle się zastanawiał ile by tu nie zdojic tych rolników za nawozy a teraz płaczę bo nawozy tanieją i parę ton przyjdzie sprzedać poniżej kosztów zakupu. W chandlu jest ryzyko i trzeba się z tym liczyć. Sa dobre i złe decyzje. Jak wójt Sokół chciał podnieść podatek od nieruchomości to strasznie płakał jak sam podnosił ceny nawozów to się śmiał nie obchodziło go to że ludzie płaczą
Wieść gminna niesie że jak poseł konfederacji przyjechał to Pan Starosta w swoim gabinecie za firanką się schował a sekretarce kazał powiedzieć że go nie ma. Ot taki nasz bohater.....