Gorąca sesja Rady Miejskiej w Czyżewie: spory o magazyny, byłego dyrektora i młodzieżową radę [FOTO + RETRANSMISJA]

- Mamy tam zgodę na wycinkę 20 drzew, ale tam do wycięcia kwalifikuje się dużo więcej. Stanowią zagrożenie, jak była wichura to przewracały się drzewa zielone, które mają zielone liście. Poprosiliśmy o ocenę dendrologa. Za wycenę 50 drzew zażyczył sobie 38 tys. zł. Musimy to zrobić, bo są drzewa, które już powiązaliśmy pasami, żeby się nie rozłożyły i nie stwarzały zagrożenia dla ludzi. Trzeba byłoby zamknąć park – tłumaczył burmistrz.

- W związku z sytuacją za wschodnią granicą są sugestie urzędu wojewódzkiego, wojewody, żeby mieć magazyny składowania zaopatrzenia, mieć magazyny na przechowywanie różnych rzeczy. W związku z tym noszę się z zamiarem zakupu terenów, które znajdują się przy ulicy Przemysłowej i Szkolnej, tj. budynek piekarni i magazynu w GS. GS to przeznaczył na sprzedaż i zamierzam to kupić. Magazyn będzie nam potrzebny jako garaż -magazyn, natomiast piekarnię będzie można wykorzystać jako magazyn składowania wody itp. W przypadku zagrożenia musimy stworzyć rezerwy żywności, wody - mówił Franciszek Kuczewski.

- Proszę nie sugerować, że GS jest mój, pani tak sugeruje, że pan ma udziały i to jest pana. Pani Ireno proszę nie sugerować ludziom, pani mnie pomawia w tej chwili. Z tym GS-em to już jestem tyle razy pomawiany, a pani dalej zaczyna to samo - mówił burmistrz.

- Ja mam prawo pytać, a pan proszę się nie denerwować tylko odpowiedzieć mi grzecznie. Plac tego GS był już bardzo dawno wystawiony do sprzedania. Uważam, że my mamy tereny, zresztą jest rada, niech sobie wydaje pozwolenie, uważam że jest to bardzo zbędne, historia nas oceni - odpowiedziała mu radna Irena Wojtczuk.

- Społeczeństwo, które złożyło petycję, my też jako część radnych, chciałabym się dowiedzieć, bo nie zostało nic wspomniane, jestem osobą bardzo dociekliwą, jeszcze raz powtarzam – bardzo i zadaję pytanie – jak potoczyły się sprawy sądowe związane z odwołaniem pana dyrektora […] Ja swoje śledztwo zaraz przedstawię – mówiła radna Wojtczuk.

 - W dniu 10 lipca była rozprawa przed sądem w Łomży w Wydziale Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z powództwa pana Sienickiego przeciwko Szkole Podstawowej w Czyżewie o przywrócenie do pracy i sąd postanowił umorzyć postępowanie w sprawie i odstąpić od obciążenia stron kosztami sądowymi – zakomunikował burmistrz Kuczewski. - Rozprawa trwała minutę, pan Sienicki wystąpił z wnioskiem o porozumienie. Ja wcześniej występowałem do adwokatów pana Sienickiego, żebyśmy porozumienie zawarli, pan Sienicki nie chciał, a tutaj natomiast wystąpił z wnioskiem o po prostu ugodę. Ugoda została zawarta – dodał.

- Oznacza to dla pracodawcy, proszę państwa przegrana w sporze, skoro zgadza się na wypłatę odszkodowania, to tym samym przyznaje się, że odwołanie ze stanowiska dyrektora było bezzasadne, czyli pan burmistrz popełnił błąd – mówiła Irena Wojtczuk.

- Niech pani nie wprowadza ludzi znów w błąd – odpowiedział jej burmistrz.

- To niech pan mnie poda do sądu - odparła radna.

- Żeby pani się nie zdziwiła - powiedział burmistrz. 

- Nic ta młodzieżowa rada nie wniesie, bo mieszkańcy dokonali wyboru, jest 15 radnych, reprezentują zarówno młodzież, seniorów, osoby w różnym wieku. Jesteśmy już półtora roku i tylko ja się odzywam i tak samo będzie z młodzieżową radą. Nie przekonało mnie to, po co ona jest potrzebna, że młodzież ma jakieś pomysły – może przyjść do radnego, porozmawiać, sesje są otwarte, może przyjść na sesje, powiedzieć, może spotkać się z przewodniczącym, jak ma dyżur, z wiceprzewodniczącym, z burmistrzem – tłumaczyła swoje stanowisko radna Wojtczuk. - Ja jestem za młodzieżą, proszę bardzo, możemy spełniać ich życzenia, ale czy oni coś wnoszą? Czy coś nam pomogą? - dodała.

- Ja jestem za powstaniem takiej rady. Uważam, że tak samo młodzi ludzie, którzy dostaną taką szansę będą mieli większe możliwości wypowiedzenia się, bo nie zawsze mają możliwość przybyć na komisje czy sesje, ponieważ to są godziny, kiedy te dzieciaki się uczą. To nie jest tak, że oni sobie nie przychodzą, nie mówią. Mówią często do kogoś pojedynczego, a nie zawsze to jest uwzględniane. Nie ma tak, że jedna osoba sobie zadecyduje, że nie, nie będzie młodzieżowej rady gminy, bo ja sobie nie pozwolę, po co, bo oni nic nie wniosą. Uważam, że warto dać im szansę – mówiła Ewelina Wyszyńska.