
Nerwowa atmosfera towarzyszyła wtorkowemu spotkaniu dotyczącym „być albo nie być” obecnego Zakładu Aktywności Zawodowej w Krzyżewie. Z radnymi gminy Sokoły, członkami fundacji oraz niepełnosprawnymi i ich rodzinami rozmawiał starosta Powiatu Wysokomazowieckiego Bogdan Zieliński.
We wtorek, 9 listopada odbyło się wspólne posiedzenie komisji Rady Gminy Sokoły. Na obrady został zaproszony Starosta Wysokomazowiecki Bogdan Zieliński. Pojawiły się także osoby niepełnosprawne zatrudnione w ZAZ w Krzyżewie wraz z rodzinami, instruktorami oraz kierownictwem zakładu.
Przypomnijmy, że podczas ostatniej sesji Rady Powiatu Wysokomazowieckiego starosta Bogdan Zieliński poinformował, że w budynkach, które obecnie zajmuje Centrum Turystyczno-Rehabilitacyjne Zakład Aktywności Zawodowej w Krzyżewie, powstanie oddział rehabilitacyjny Szpitala Ogólnego w Wysokiem Mazowieckiem.
Pracownicy ZAZ na wtorkowym spotkaniu w Centrum Kulturalno-Bibliotecznym w Sokołach pojawili się z transparentami, na których widniały hasła takie jak: „Panie starosto nie odbiera nam pan szczęścia, które budowaliśmy w Krzyżewie przez 6 lat” czy „ZAZ to nasz drugi dom”. Spotkanie rozpoczęło się od przedstawienia aktualnej sytuacji przez starostę Bogdana Zielińskiego. Jak zapowiedział, w przyszłym tygodniu będą odbywały się rozmowy z kierownictwem Fundacji Praca dla Niewidomych.
- „Spotkamy się po 12 listopada, żeby kontynuować rozmowy, żebyście państwo przez tę fundację byli prowadzeni do końca maja w Krzyżewie, a ja zapewniam, że od 1 czerwca powstanie Zakład Aktywności Zawodowej prowadzony przez Powiat Wysokomazowiecki dla wszystkich chętnych, którzy w tej chwili są osobami niepełnosprawnymi, którzy będą chcieli w tym zakładzie pracować. To jest rzecz najważniejsza z mojego punktu widzenia, jeśli chodzi o państwa.” - zwrócił się do pracowników ZAZ starosta Bogdan Zieliński.
W swoich wypowiedziach starosta podkreślał, że w działaniach kieruje się interesem publicznym. Dlatego mając możliwości lokalowe w Krzyżewie, po konsultacjach ze Szpitalem Ogólnym w Wysokiem Mazowieckiem oraz radnymi i zarządem Powiatu Wysokomazowieckiego zapadła decyzja o stworzeniu tutaj oddziału rehabilitacji.
- „To jest cel publiczny. To nie jest prywatyzacja, to nie jest oddanie komuś takiej, czy innej instytucji. To jest cel publiczny. Rada Powiatu w całości zaakceptowała te postanowienie. Ale jest jeden warunek, który ja sobie sam postawiłem – żeby oprócz tego, że będzie ten oddział funkcjonował, będzie funkcjonował też Zakład Aktywności Zawodowej. I do tego chcemy doprowadzić. I to stworzymy, o ile oczywiście Państwo zechcecie w tym Zakładzie Aktywności Zawodowej uczestniczyć. Pomysł jest taki, że do końca maja będzie to fundacja prowadziła, od 1 czerwca Powiat powoła własny Zakład Aktywności Zawodowej i będzie go realizować w Krzyżewie, w tych samych warunkach. Nic tutaj się nikomu nie stanie, nikt nie ucierpi w związku z tym, że będzie zmiana organizatora tego zakładu.” - kontynuował starosta.
Słowa włodarza Powiatu nie przekonały jednak zgromadzonych na sali pracowników CTR ZAZ w Krzyżewie oraz ich rodzin. Zaczęły się pytania o to, w jakim charakterze osoby niepełnosprawne będą pracować w powiatowym ZAZ, który ma funkcjonować przy nowo powstałym oddziale rehabilitacyjnym w Krzyżewie oraz jak będzie wyglądał dowóz pracowników.
- „Oczywiście chcemy lekko przebranżowić to. Każdy z nich dostanie propozycję, jak jest 44 osoby, to każda z nich dostanie propozycję.” - odpowiedział starosta. - „Dowóz będzie. Chcę doprowadzić do tego, żeby dowóz, który jest organizowany, był trochę szerzej pojmowany, nie tylko dowóz tych osób, ale również dowóz młodzieży do Zespołu Szkół Rolniczych w Krzyżewie.” - dodał Zieliński.
Mimo zapewnień starosty, zgromadzeni zadawali kolejne pytania dotyczące przyszłości ZAZ w Krzyżewie. Nie sposób było nie zauważyć różnych emocji wśród uczestników spotkania. W pewnym momencie jedna z pracownic opuściła salę cicho płacząc w korytarzu. Atmosfera stawała się coraz bardziej nerwowa.
- „Jeżeli chodzi o osoby zatrudnione w ZAZ, będące osobami niepełnosprawnymi, to choćbym miał złożyć mandat i złożyć funkcję starosty, każda z nich znajdzie pracę w nowym ZAZ prowadzonym przez Powiat Wysokomazowiecki. Z tego państwo możecie mnie zawsze rozliczać. Dla mnie najważniejsza sprawa to jest taka, żeby tych ludzi, przede wszystkim zatrzymać w tej pracy, dzięki której do tej pory mogli funkcjonować. Oczywiście nie będzie już pokojówek, bo hotelu nie będzie, bo będzie tu oddział rehabilitacyjny, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby pewne inne pola działalności znalazły się w ramach zajęć w ZAZ.” - stwierdził Bogdan Zieliński.
Po wystąpieniu starosty głos zabrała kierownik CTR ZAZ w Krzyżewie oraz członek zarządu Fundacji Praca dla Niewidomych Katarzyna Turosieńska. W swojej wypowiedzi podkreślała, jak ważni są ludzie pracujący w ZAZ i że to nie jest tylko zmiana organu prowadzącego.
- „Powiedzenie, że nic się nie zmieni, jeśli zmienią się tylko pieczątki na umowach o pracę, jest ewidentnym pokazaniem, że nie wiemy w ogóle o czym rozmawiamy. Przede wszystkim rozmawiamy o ludziach. Bardzo mi tego brakuje, że nie ma na ten temat rozmowy. Rozmawiamy o ludziach, którzy dostali szansę na nowe, lepsze, normalne życie. Którzy, oczywiście dzięki funduszom z Unii Europejskiej, które pozyskał Powiat Wysokomazowiecki, mieli szansę stworzenia czegoś w dobrych i godnych warunkach w Krzyżewie. Ale to były tylko budynki, to była tylko przestrzeń, do której osoby z niepełnosprawnościami i wysoko wykwalifikowani instruktorzy przyszli i stworzyli miejsce wzorcowe.” - mówiła Katarzyna Turosieńska.
Starosta Bogdan Zieliński zapowiedział utworzenie nowego kierunku w Zespole Szkół Rolniczych w Krzyżewie – technika masażysty, który byłby szansą na rozwój placówki, jednocześnie stwarzając możliwości praktyk na oddziale rehabilitacji, który ma powstać. Katarzyna Turosieńska podkreśliła, że oni, jako fundacja wychodzili już z takimi propozycjami do dyrekcji krzyżewskiej szkoły.
- „Pan starosta doskonale wie, że uzgodniliśmy już z dyrektorem szkoły współpracę, że to my już za poprzedniej pani dyrektor inicjowaliśmy powstanie nowych kierunków w Krzyżewie. Proponowaliśmy hodowlę koni i jeździectwo. Uczniowie mają u nas praktyki. Proponowaliśmy opiekuna osoby starszej i niepełnosprawnej. To wszystko już były nasze pomysły. Poprzednia pani dyrektor nie chciała podjąć tej współpracy, nowy pan dyrektor bardzo ochoczo podjął z nami współpracę, która się w pewnym momencie ukróciła. Ten moment to była ta decyzja, że nie będzie przetargu ogłoszonego na budynki, czyli nie będziemy mogli przystąpić i godnie, na nowo stworzonych warunkach zaproponować dalszą współpracę Powiatowi Wysokomazowieckiemu, a pojawiła się właśnie ta wizja wejścia szpitala z oddziałem.” - tłumaczyła kierownik ZAZ.
Podczas swojego wystąpienia Katarzyna Turosieńska podkreślała, że najważniejsze w funkcjonowaniu Zakładu Aktywności Zawodowej nie są finanse, tylko opieka i rehabilitacja osób niepełnosprawnych, które tu pracują. Kierownik ZAZ przekazała, że w poprzednich latach Fundacja Praca dla Niewidomych rok rocznie dokładała nawet po 100 tys. złotych do funkcjonowania ośrodka. Natomiast jakakolwiek wypracowania przez CTR ZAZ w Krzyżewie nadwyżka była przeznaczana na premie dla niepełnosprawnych pracowników oraz przystosowanie i doposażanie ośrodka do ich potrzeb.
- „Najważniejszą sprawą funkcjonowania ZAZ jest przede wszystkim codzienna, żmudna i długofalowa praca na rzecz osób z niepełnosprawnościami. Rehabilitacja to nie tylko taka rehabilitacja, że ktoś sobie poćwiczy na jakimś sprzęcie, pomacha rękoma, nogami i już jest wyrehabilitowany (…) Codzienna rehabilitacja, która jest rehabilitacją nie tyle na ludzkim ciele, co bardzo często na ludzkich emocjach, a na ludzkim umyśle. My, proszę państwa, zatrudniamy osoby nie tylko z widoczną na zewnątrz niepełnosprawnością. To nie jest tylko ktoś, kogo widzicie na wózku inwalidzkim, czy ktoś, kto przyszedł o białej lasce, która jest symbolem tego, że ktoś jest niewidomy. My pracujemy na wnętrzu tych osób, gdzie mamy schizofreników, pracowników z zespołem Downa, osoby ze stanami lękowymi, z depresją (…) Ja wiem, że teraz łatwo jest powiedzieć – zrobiliście robotę, przejmujemy. To też nie o to chodzi. To nie chodzi o to, że się przestawi pieczątki, że ktoś będzie inny i będzie robił to samo. Takie relacje buduje się latami i nawet, jeżeli ktoś będzie miał ten czas przejściowy kilku miesięcy, to ta sytuacja, do której doprowadzono i w której jesteśmy teraz, już jest cofnięciem się o co najmniej dwa lata.” - mówiła Katarzyna Turosieńska.
W dyskusji głos po stronie fundacji zabierali również m.in. kierownik RZAZ w Stanisławowie Władysław Malenta, pracownicy i instruktorzy CTR ZAZ w Krzyżewie, rodziny osób niepełnosprawnych. W dość mocnych słowach wypowiedział się radny Rady Miejskiej w Łapach Piotr Łapszo.
- „Ci ludzie tutaj stworzyli zakład, który ma nieposzlakowaną opinię nie tylko w Sokołach, czy powiecie wysokomazowieckim, ale też w Polsce i za granicą. Ci ludzie stworzyli tutaj rodzinę, dzięki której mogą normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Poza takimi ZAZ jest bardzo ciężko znaleźć dla tych ludzi pracę. One są praktycznie wykluczone z rynku pracy i ze społeczeństwa. Trzynaście lat temu w Łapach widziałem podobny dramat, gdy zamykano cukrownię. Na takich samych spotkaniach, tacy samorządowy i politycy jak pan, obiecywali ludziom, że to tylko inna pieczątka, inny zakład, że coś tu będzie, wybudują coś innego. Ja byłem na takich spotkaniach, widziałem strach w tych oczach. Podobny strach mają teraz ludzie tutaj. To nie jest strach tylko o zakład. To jest strach o ich przyszłość. A pan, stojąc na czele Zarządu Powiatu, podjął decyzję, że kosztem rozwoju Szpitala Ogólnego w Wysokiem Mazowieckiem, niszczy pan inne jednostki na terenie powiatu. I nie tylko jednostki, ale pan niszczy w tej chwili przyszłość ludzi, którzy są tutaj zgromadzeni. Dobrze pan stwierdził, że jest pan przedstawicielem władzy publicznej. Ja panu przypomnę, że jest pan przedstawicielem ludzi, a władzą są ludzie, którzy pana wybierają.” - stwierdził Piotr Łapszo, radny Rady Miejskiej w Łapach.
Spotkanie z minuty na minutę robiło się coraz bardziej nerwowe. Kilkukrotnie padało pytanie, o to, skąd w ogóle wziął się pomysł, dlaczego właśnie w Krzyżewie, jednak zdaniem członków ZAZ odpowiedzi na to pytanie nie usłyszeli. Dyskusja zakończyła się wystąpieniem wójta gminy Sokoły, Józefa Zajkowskiego, który uzgodnił ze zgromadzonymi, że spotkają się na kolejnym spotkaniu, aby dalej rozmawiać o tym problemie.
- „Powinniśmy usiąść i ja też piszę się na to, bo ja pana nie zostawiłem, jak budowany był ośrodek, zrobiliśmy oczyszczalnię, kanalizację i wiele wiele innych i będę nadal pomagał, bo taka jest moja rola, dopóki tu jestem. Aż żal, jeżeli taki potencjał (przyp. red. jaki ma fundacja) wypadł z powiatu. Dlatego apeluję i proszę, żeby rozmawiać, a jeżeli się nie da już, no to trudno, na jakichś zasadach to zakończyć, a nie że w ostatniej chwili mówimy: radźcie sobie sami.” - mówił pod koniec spotkania wójt Józef Zajkowski.
Po spotkaniu, w rozmowie ze starostą Bogdanem Zielińskim zapytaliśmy o szczegóły planu i nowych obowiązków, które mieliby wykonywać pracownicy ZAZ, jednak na ten moment starosta wolał ich nie zdradzać. Zapewniał jednak, że rehabilitacja fizyczna tych osób nie będzie gorsza, a wręcz przeciwnie. Za inne rodzaje rehabilitacji, w tym np. społeczną czy emocjonalną, nadal odpowiadać będą instruktorzy i opiekunowie, którzy będą zatrudnieni w ZAZ. Ponadto uzyskaliśmy deklarację starosty Zielińskiego, że obecni instruktorzy będą mieli pierwszeństwo zatrudnienia w ZAZ prowadzonym przez Powiat Wysokomazowiecki.
Sami niepełnosprawni pracownicy CTR ZAZ w Krzyżewie mówią, że najbardziej boli ich fakt, że nie usłyszeli żadnych konkretnych odpowiedzi. Nikt nie przestawił im, czym mieliby zajmować się w nowym ZAZ, który funkcjonował będzie przy nowym oddziale rehabilitacyjnym.
- „Po spotkaniu dzisiejszym zauważyłam, że ten plan nie ma planu. Jest wizja powstania ZAZ, ale na pytanie, co konkretnie będziemy robić, które padło nie raz na tym spotkaniu, nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi.” - powiedziała nam niewidoma Amanda, która pracuje w CTR ZAZ Krzyżewo od początku jego powstania.
Andrzej, który na co dzień pracuje w recepcji krzyżewskiego centrum, opowiedział nam, jak ważne dla niego i innych osób niepełnosprawnych jest to miejsce.
- „Nasze życie w tym miejscu nabrało sensu. Do tej pory byliśmy pozamykani w domach i zdani tak naprawdę tylko na kontakt z rodzicami. Tutaj mamy kontakt z ludźmi z całego świata, a to co dzisiaj mówił pan starosta i jeszcze jakim tonem mówił, to kompletnie bez sensu. On nie ma dla nas planu. Ani dla niepełnosprawnych, ani tym bardziej dla kadry. Dla kadry, która tak naprawdę poświęca też swoje życie, serce, żeby nasze problemy codzienne przetrawiać.” - mówi Andrzej z CTR ZAZ w Krzyżewie.
Kierownik ZAZ nie ukrywa, że wierzy w siłę i sens dalszych rozmów.
- „Mam nadzieję, że korzystając z chęci do rozmowy ze strony pana starosty, usiądziemy do wspólnego stołu i będziemy rozmawiali o tym, żeby w jakiś sposób spokojny, bezpieczny, gładki przeprowadzić cały ten proces restrukturyzacji.” - powiedziała nam Katarzyna Turosieńska.
Sprawa nadal pozostaje otwarta. Starosta podczas spotkania poprosił, aby wszystkie osoby niepełnosprawne, które wyrażają chęć pracy w ZAZ prowadzonym przez Powiat Wysokomazowiecki, do końca listopada skontaktowały się ze Starostwem Powiatowym. Zapowiedział, że każdemu z nich zostanie przedstawiona propozycja dostosowana do jego możliwości.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie