
W poniedziałek, 29 września, odbyła się sesja Rady Gminy Kulesze Kościelne, podczas której poruszono dwa kluczowe tematy: sytuację związaną z czasowym zanieczyszczeniem wody w gminnym wodociągu oraz postępy i problemy przy budowie stacji uzdatniania wody w Chojanem Pawłowiętach.
Wójt gminy Stefan Grodzki szczegółowo przedstawił przebieg wydarzeń z ostatnich dni, które rozpoczęły się po komunikacie Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Wysokiem Mazowieckiem z 26 września o wykryciu bakterii enterokoków w wodociągu Kulesze Kościelne. Jak wyjaśnił, choć wynik badań wykazał bardzo niskie wartości (mniej niż 3 jednostki tworzące kolonię na 100 ml), decyzja administracyjna sanepidu zobowiązała gminę do natychmiastowego wprowadzenia zakazu spożywania wody.
– Sytuacja ta spowodowała ogromne zamieszanie i postawiła nas przed dużym wyzwaniem. W czwartek po godzinie 15:00 otrzymaliśmy decyzję administracyjną i natychmiast podjęliśmy działania – mówił wójt.
Już tego samego dnia gmina rozpoczęła dystrybucję wody butelkowanej. W akcję zaangażowali się druhowie z OSP, a w piątek do pomocy włączyli się żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej, którzy rozwozili wodę mieszkańcom.
Równocześnie rozpoczęto działania naprawcze – płukanie sieci i stacji uzdatniania wody, a do laboratoriów w Łomży i Białymstoku trafiły kolejne próbki. Jak poinformował wójt, najnowsze wyniki badań potwierdziły brak bakterii enterokoków i kałowych, a jedynie śladowe ilości bakterii coli.
– Bakteria coli jest na ujęciu na SUW w Kuleszach Kościelnych, kolejna próbka była brana z ul. Głównej 5 tutaj przy państwu Dąbrowskich, tam nie wykazało żadnej bakterii coli i kolejna próbka była brana w urzędzie gminy, czyli musiała przepłynąć woda obok państwa Dąbrowskich i dopłynąć do urzędu gminy i tu znów wykazało że jest śladowa ilość bakterii coli. Z logiki troszeczkę jest to nie do końca jasne, żeby na SUW-ie było, później na sieci nie było, a później znowu było. Miejmy nadzieję, że to jest jakiś wynik błędu - woda jest warunkowo przeznaczona do spożycia, po przegotowaniu – wyjaśniał Grodzki.
Podczas wystąpienia wójt podkreślił również, jak poważnym wyzwaniem byłby całkowity brak wody – nie tylko dla mieszkańców, ale przede wszystkim dla rolników.
– Sytuacja z ostatnich dni pokazała, że bez wody to my tutaj jesteśmy gorzej niż biedni, bez wody to nie trzeba wojny na terenie naszej gminy, wystarczy zakręcić wodę, bo o ile dla mieszkańców byliśmy w stanie tą wodę tutaj pitną dostarczyć, o tyle ja miałem cały czas z tyłu głowy to, co się wydarzy, jeśli okaże się że ta bakteria rzeczywiście jest i zamiast się wypłukiwać, zamiast znikać z wyników badań, że te wyniki rosną. To pokazuje skalę i uzależnienie naszej gminy od stacji w Kuleszach Kościelnych - tłumaczył wójt.
Podczas sesji wójt Stefan Grodzki zwrócił uwagę na skalę zużycia wody w gminie Kulesze Kościelne, która – jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego – jest najwyższa w kraju. Średnia produkcja wody ze stacji uzdatniania w Kuleszach Kościelnych wynosi aż 970 m³ na dobę, co oznacza niemal milion litrów dziennie. W przeliczeniu na mieszkańca daje to około 406 litrów na osobę każdego dnia. Jak podkreślał wójt, nie wynika to z nadmiernego zużycia wody w gospodarstwach domowych, lecz z charakteru lokalnej gospodarki – w dużej mierze rolniczej, opartej na hodowli bydła i intensywnej produkcji mleka. Rocznie z ujęcia w Kuleszach Kościelnych pochodzi około 354 milionów litrów wody, które trafiają do 25 miejscowości. Tak ogromne zapotrzebowanie na wodę, w połączeniu z ostatnim kryzysem sanitarnym, skłania samorząd do rozważenia budowy kolejnej stacji uzdatniania wody. Jak zaznaczył wójt, bezpieczeństwo wodne gminy powinno stać się jednym z priorytetów inwestycyjnych w najbliższych latach.
– Apel do tych rolników, którzy mają bardzo dużą obsadę zwierząt - interesujcie się tym, sprawdzajcie i wierćcie studnie swoje głębinowe na potrzeby gospodarstw. Jest taka możliwość, trzeba to robić, bo naprawdę i gmina, i wójt, i wszyscy możemy stanąć na rzęsach w przypadku takiej sytuacji, ale jeśli by nam kazali zamknąć totalnie, nawet dla zwierząt, hydrofornię to nie wiem, co byśmy zrobili. Bo można było tą wodę krowom przywieźć, ale wiadrami 100 krów napoimy? To trzeba byłoby mieć armię ludzi do tego – dodał wójt.
Drugim tematem, przy którym nie zabrakło emocji, była inwestycja w budowę stacji uzdatniania wody w Chojanem Pawłowiętach, która ma stanowić kolejne strategiczne źródło wody w gminie. Jak poinformował wójt, prace są zaawansowane, jednak podczas robót doszło do urwania rury osłonowej w pierwszym ujęciu wody, co spowodowało opóźnienia w realizacji.
W efekcie gmina nie zdąży złożyć wniosku o płatność w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich (PROW) do 30 września. Oznacza to utratę 2,4 mln zł dofinansowania z tego źródła.
– PROW wymagał tego aby złożyć wniosek o płatność do 30 września br. czyli do dnia jutrzejszego, ale żeby złożyć wniosek o płatność musieliśmy oddać stację już gotową działającą. No niestety tutaj nie ma takiej opcji, nie ma szans żeby wykonawca tą stację nam oddał – tłumaczył Stefan Grodzki.
Gmina ma jednak zabezpieczone 68% wartości inwestycji z Polskiego Ładu.
W dyskusji nad tym punktem nie zabrakło emocji. Część radnych pytała, czy opóźnienia można było uniknąć. Wójt podkreślił, że wykonawca rozpoczął prace jeszcze przed wydaniem formalnego pozwolenia na budowę, by przyspieszyć realizację.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie