Reklama

Szpitale ostrzegają: brak pieniędzy na podwyżki może sparaliżować system

ewysmaz.pl

28/04/2025 11:14

Zdjęcie: Szpital Powiatowy w Wysokiem Mazowieckiem

Od lipca szpitale będą musiały podnieść pensje personelowi. Bez wsparcia budżetu państwa grozi im paraliż – ostrzegają Ogólnopolski Związek Pracodawców Szpitali Powiatowych oraz Związek Powiatów Polskich w liście do premiera.

Zarząd Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych i Zarząd Związku Powiatów Polskich wystosowali list otwarty do premiera Donalda Tuska. Apelują w nim "o pilne podjęcie działań zmierzających do zapewnienia środków finansowych z budżetu państwa na pokrycie kosztów lipcowych podwyżek wynagrodzeń dla personelu medycznego i niemedycznego".

Zgodnie z obowiązującymi przepisami ustawy o minimalnym wynagrodzeniu w ochronie zdrowia, od 1 lipca tego roku jednostki lecznicze będą zobowiązane do kolejnego zwiększenia wynagrodzeń zatrudnionych pracowników.

- Według ostrożnych szacunków, skala tych regulacji może oznaczać konieczność wygospodarowania dodatkowych 18-19 miliardów złotych rocznie w skali całego sektora publicznego. Dla szpitali powiatowych, które już dziś funkcjonują na granicy rentowności, brak pełnego finansowania tej zmiany oznacza realne zagrożenie dla ich płynności finansowej i możliwości dalszego świadczenia usług zdrowotnych. - czytamy w liście.

Autorzy pisma wskazują też, że dyrektorzy szpitali nie są stroną w procesie ustalania poziomu minimalnych wynagrodzeń, a decyzje zapadają na szczeblu centralnym. Ich zdaniem nieuwzględnienie finansowania wprowadzanych regulacji w budżecie państwa doprowadzi do zapaści całego systemu szpitalnictwa.

- Pragniemy również wyraźnie zaznaczyć, że oczekujemy zagwarantowania środków na podwyżki nie tylko dla osób zatrudnionych w ramach umowy o pracę, ale także świadczących swe usługi w ramach umów cywilnoprawnych. - czytamy.

List otwarty podpisali Prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych Waldemar Malinowski oraz Prezes Zarządu Związku Powiatów Polskich Andrzej Płonka. Poniżej jego pełna treść.