Reklama

Opowiedz leśna dróżko o tamtych wrześniowych dniach - rekonstrukcja bitwy pod Pruszanką Starą [VIDEO]

21/09/2022 13:23

13 września 1939 roku Podlaska Brygada Kawalerii stoczyła bitwę z Niemcami na polach Pruszanki Starej. Zachęcamy do obejrzenia rekonstrukcji tego starcia, które można było zobaczyć w trakcie obchodów 83. rocznicy bitwy pod Pruszanką Starą.

Przypomnijmy, że w ubiegłą sobotę, 17 września władze rządowe i samorządowe, wojsko, kilka grup rekonstruktorów, a także mieszkańcy Pruszanki Starej uroczyście wspominali poległych w 83. rocznicę bitwy pod Pruszanką Starą. Uroczystości rozpoczęła msza św. polowa, po której zgromadzeni złożyli kwiaty i znicze na symbolicznej mogile, położonej na rozdrożu pod lasem w Pruszance Starej. Organizatorem wydarzenia była Grupa Rekonstrukcji Historycznej im. Brygady Kawalerii "Plis".

 

 

W trakcie obchodów została przedstawiona rekonstrukcja bitwy z 1939 roku. Wzięły w niej udział grupy rekonstrukcji historycznej z regionu:

  • Wileński Klub Rekonstrukcji Historycznej Garnizon Nowa Wilejka
  • Radzyńskie Stowarzyszenie Kawaleryjskie im. rtm. Wincenta Zawadzkiego
  • Grupa Rekonstrukcji Historycznej Dezerter
  • Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznej 79. Pułku Piechoty Strzelców Słonimskich im. Hetmana Lwa Sapiehy
  • Stowarzyszenie Sympatyków 5. Pułku Ułanów Zasławskich w Ostrołęce
  • Szwadron Kawalerii Ochotniczej z Siemiatycz
  • Przemyskie Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznej "X D.O.K."
  • Grupa Rekonstrukcji Historycznej NAREW
  • mieszkańcy Pruszanki Starej

 

Bitwa pod Pruszanką Starą

Przechodząc 13 września nad ranem z Wyszonek Kościelnych do Mnia, brygada gen. Kmicic-Skrzyńskiego wchodziła na pole boju, który miał rozegrać się w ciągu najbliższych godzin. Znajdująca się w jego południowo-zachodniej części wieś Mień leży nad strumieniem Mianka, będącym prawym dopływem płynącego niedaleko oraz ograniczającego miejsce walk od południa, dużo szerszego i dłuższego Nurca. 

 

Przed godziną 6:00 czoło Podlaskiej Brygady Kawalerii dotarło do drewnianego mostku na Miance pod wsią Mień. Bardzo szybko okazało się, że ze względów technicznych po przepuście nie uda się przeprawić wozów taborowych, a zwłaszcza rzutu motorowego – 32 Dywizjonu Pancernego, baterii przeciwlotniczej oraz ciężarówek kolumny zaopatrzeniowej. Dowódca 1 szwadronu pionierów – rtm. Henryk Szela, otrzymał rozkaz naprawienia mostku, co zajęło kilka godzin. Rzut motorowy miał udać się w tym czasie na północ, w głąb lasu Wyliny-Ruś, dojść do szosy Wysokie Mazowieckie - Brańsk i przeprawić się przez Miankę po moście stalowym. 

 


9 Pułk Strzelców Konnych i 5 Pułk Ułanów Zasławskich (bez 1 szwadronu, przebijającego się z rejonu okrążenia 18 Dywizji Piechoty oraz zagubionego poprzedniej nocy 4 szwadronu) przeszły przez strumień w bród. Wkrótce też udało się przeprawić artylerię konną i szwadron łączności. Wciąż też czekano na maszerujący na końcu kolumny brygadowej 10 Pułk Ułanów Litewskich, który osłaniał tabory i dotarł do Wyszonek Kościelnych dopiero ok. godz. 9:00. Tymczasem w lesie Wyliny-Ruś Niemcy zaczęli osiągać przewagę. 

 

Po godz. 10:30 na oddziały 2 Dywizji Zmotoryzowanej, a konkretnie 2 Dywizjon Rozpoznawczy, uderzył przechodzący przez ten sam las 32 Dywizjon Pancerny mjr Stanisława Szostaka – czołgi rozpoznawcze i samochody pancerne wspierane przez pododdział piechoty zorganizowany z załóg zapasowych. Chociaż w szeregi niemieckie wprowadzono zamieszanie, polskie zgrupowanie nie odniosło sukcesu i wycofało się z powrotem w głąb lasu Wyliny-Ruś. Oznaczało to, że zarówno 32 Dywizjon, jak i zgrupowanie motorowe Podlaskiej Brygady Kawalerii nie dadzą rady wykonać zadania przeprawienia się przez most drogowy i dołączenia do głównych oddziałów gen. Kmicica-Skrzyńskiego. 

 

Około godz. 8:00 rano rozpoczęły się też walki na zachodnim skrzydle polskiego zgrupowania. 3 szwadron 9 Pułku Strzelców Konnych, pod dowództwem por. Izydora Kołakowskiego, przed wsią Patoki, natknął się na niemiecki pododdział dozorujący rejon Brańska, czyli miasteczka, w którym rozmieszczono szefostwo zaopatrzenia 10 Dywizji Pancernej. Wywiązała się walka, do której wkrótce dołączył patrol rozpoznawczy z 90 pancernej kompanii łączności, uzbrojony w czterokołowy samochód pancerny. Polakom, rozmieszczonym na skraju tzw. Księżego Lasu, na południe od szosy, udało się ok. godz. 9:00 przy pomocy działka przeciwpancernego uszkodzić pojazd wroga i zmusić patrol do wycofania się. 

 

W tym czasie kwatermistrz 5 Pułku Ułanów Zasławskich - mjr Bronisław Korpalski przeprowadził szwadron gospodarczy i tabory swojego oddziału z przeprawy pod Mniem w kierunku miejsca dyslokacji pułku pod Markowem. Po godzinie 10:00 na osłabioną placówkę osłaniającą most stalowy uderzyły oddziały zmotoryzowanego 5 Pułku Piechoty, które przełamały wcześniej obronę pododdziałów z Suwalskiej Brygady Kawalerii i dążyły do oczyszczenia szosy Wysokie Mazowieckie - Brańsk. Ułani wraz z armatą przeciwpancerną odskoczyli na południe, a działon z 3 baterii 14 Dywizjonu Artylerii Konnej wycofał się na Pietraszki. Jedynym niepełnym sukcesem okazało się działanie znajdujących się przy moście pionierów, którzy zdetonowali przygotowany ładunek wybuchowy, uszkadzając przeprawę. 

 

Jeszcze tego samego dnia niemieccy saperzy naprawili go jednak na tyle, że mogły przejeżdżać po nim ciężkie ciężarówki dywizji. Obrona kluczowej dla zgrupowania Podlaskiej Brygady Kawalerii pozycji na zachodzie została szybko zlikwidowana. Co gorsza, dowódca 5 Pułku Ułanów płk Stefan Chomicz, pod wpływem rozpoczynającego się uderzenia niemieckiego na sąsiadujący z nim od północy 3 Pułku Strzelców Konnych z Suwalskiej Brygady Kawalerii, wycofał resztki swojego oddziału z Markowa na wschód i opuścił pole walki. 

 

W związku z nieporozumieniem w Pruszance Starej pozostał tylko 2 szwadron pułku z Ostrołęki. Podlaska Brygada Kawalerii została rozczłonkowana na kilka zgrupowań, co uniemożliwiło jej dowódcy sprawne działanie. Według relacji płk. Tadeusza Falewicza, gen. Kmicic-Skrzyński nakazał jego 9 Pułkowi Strzelców Konnych obronę Domanowa, którą miał wspomóc 10 Pułk Ułanów z rejonu Pietraszek. Niestety w tym czasie oddział ppłk. Buslera docierał dopiero do przeprawy przez Miankę. Generał, który prawdopodobnie przed tą rozmową odsypiał nocny marsz, nie orientował się więc w sytuacji swojego związku taktycznego. Przełożony miał nakazać Falewiczowi „robić Alkazar”, czym nawiązywał do głośnego przed wojną wydarzenia, jakim była heroiczna obrona Alkazaru, czyli zamku w Toledo, przez żołnierzy nacjonalistycznych hiszpańskiej wojny domowej we wrześniu 1936 roku. 9 Pułk przygotowywał się do obrony Domanowa, obsadzając zarówno kierunek południowowschodni od strony Patok i Brańska, jak i północno-zachodni od mostu na Miance. 

 

Po godz. 10:00 od strony Brańska, uderzył na 3 i 4 szwadron strzelców konnych, przybyły z Ciechanowca szwadron cyklistów z 206 Dywizjonu Rozpoznawczego 206 Dywizji Piechoty, wspierany przez motocyklistów z 90. Pancernej Kompanii Łączności. Niemieccy żołnierze dysponowali liczną bronią maszynową oraz posiadali wsparcie artylerii: 50 mm moździerzy, dwóch dział 75 mm oraz czterech haubic 105 mm. Ok. 11:30 wyparli szwadron por. Kołakowskiego z Księżego Lasu do Domanowa, a następnie rozpoczęli ostrzał tej wsi. 


W tym czasie na miejsce walk przybył oficer operacyjny sztabu brygady kpt. Stanisław Burhardt, który przekazał płk. Falewiczowi polecenie generała Kmicica-Skrzyńskiego o opuszczeniu wsi i skierowaniu się na północ. Jako pierwszy ok. 12:00 wycofał się konno 1 szwadron liniowy pod dowództwem rtm. Władysława Robaka i część szwadronu ckm. Miały one obsadzić pagórek tuż za Domanowem i osłaniać w ten sposób odwrót reszty jednostki. Wraz z nim ruszył dowódca pułku ze swoim pocztem i plutonem łączności. Następnie odwrotu miały dokonać 2, 3 i 4 szwadron, które były zaangażowane w walkę o wieś. Dowódca 3 szwadronu, por. Kołakowski, jest zwolennikiem pozostania na pozycji, wierząc w możliwość zatrzymania nieprzyjaciela. W tym czasie ze wsparciem dla 9 Pułku ruszył 2 szwadron 5 Pułku pod dowództwem rtm. Zbigniewa Piotrowskiego. Został on jednak zawrócony przez kpt. Burhardta w kierunku Markowa. 

 

Ruch ten doprowadził do opróżnienia Pruszanki Starej, którą wkrótce zajęła niemiecka kompania z I batalionu zmotoryzowanego 5 Pułku Piechoty. Na północ od Domanowa, w Pietraszkach, oprócz sztabu brygady i pocztu jej dowódcy znajdował się tylko 10 szwadron łączności i 1 bateria 14 Dywizjonu Artylerii Konnej, posiadająca dwie armaty. Generał Kmicic-Skrzyński wyznaczył stanowiska ogniowe artylerzystom i nakazał przygotowanie łącznościowców do obrony wsi.

 

Niedługo po 12:00 ogień do maszyn wroga otworzyła armatka przeciwpancerna z 4 szwadronu na wschodnim skraju Domanowa Nowego, a także półbateria z Pietraszek. Czołgi zwróciły się na północ i rozpoczęły walkę ogniową z artylerzystami konnymi, początkowo na dystansie ok. 2 km, a pod koniec w odległości ok. 800 metrów. Zabudowania Pietraszek stanęły w ogniu. Wkrótce też obydwa działony zostały wyłączone z walki. Po utracie jaszcza amunicyjnego kpr. Wojciechowski nakazał wykręcenie zamka z armaty, wrzucenie go do strumienia Domanówki i wycofaniu się na północ. Działon kpr. Suszyńskiego walczył dłużej, w wyniku czego jego dowódca został ranny i trafił do niewoli, a armata została rozbita Wymiana ognia trwała maksymalnie kilkanaście minut, tak że o godz. 12:30 czołgi niemieckie były już znowu zaangażowane przeciw strzelcom konnym. W tym czasie gen. Kmicic-Skrzyński ze sztabem i szwadronem łączności przygotowywał się do wycofania z Pietraszek. Akcja działonów 1 baterii 14 Dywizjonu pozwolą nie tylko na ewakuację dowództwa Podlaskiej Brygady Kawalerii, ale także na odwrócenie uwagi niemieckich czołgów od wycofującego się z Domanowa 9 Pułku. Pojawienie się kompanii pancernej nieprzyjaciela pod Pietraszkami znacząco wpłynęło na odskok na północ dokonywany przez strzelców konnych z Grajewa. Zaskoczony pierwszy rzut odwrotu, czyli: 1 szwadron, część szwadronu ckm, pluton łączności oraz poczet dowódcy, został ostrzelany przez niemieckie czołgi i bez komendy przeszedł w galop, rozdzielając się na kilka grup podążających w kierunku północnym i północno-zachodnim. Podobnie stało się z koniowodnymi 2 i 4 szwadronu, którzy nie okiełznali wierzchowców i rozproszyli się w panice. 

 

W uciekającej grupie znalazł się płk Falewicz, co jeszcze bardziej utrudniało kierowanie zaskoczonym pułkiem. Interwencję w rejonie drogi z Pietraszek do Pruszanki Starej podjął zastępca dowódcy pułku mjr Józef Trenkwald, który kierował napotkanych żołnierzy w kierunku Hodyszewa, gdzie miał koncentrować się pułk. Atak czołgów oprócz strat doprowadził do pojawienia się paniki w szeregach strzelców konnych, opanowanej jednak na miejscu zbiórki oddziału. Jako kolejny wycofywanie przeprowadził 3 szwadron por. Kołakowskiego, przemieszczający się konno na północ. Jego dowódca prawdopodobnie nie miał świadomości zagrożenia ze strony czołgów niemieckich, dlatego też maszerował bardziej na wschód niż pododdział por. Tucewicza. Co gorsza w tym momencie kompania pancerna zakończyła już wymianę ognia z artylerią polską i ponownie przecięła drogę odwrotu 9 Pułku. Prawdopodobnie na grzbiecie wzgórza szwadron został ostrzelany przez działa i broń maszynową, co zmusiło go do odbicia na zachód, w stronę Pruszanki Starej. 

 

Znajdowała się tam już 1 kompania I batalionu zmotoryzowanego 5 Pułku Piechoty, natomiast w Pruszance-Barankach ulokowała się 13 kompania III batalionu tego pułku. Niemcy otworzyli ogień do rozproszonego na otwartej przestrzeni szwadronu, który zawrócił w kierunku północno-wschodnim, przechodząc przez chwilę równolegle do frontu nieprzyjacielskiej kompanii. Ostrzał przy użyciu ciężkiej broni maszynowej okazał się tragiczny. 

 

Pod Pruszanką zginął por. Izydor Kołakowski i inni oficerowie pododdziału, a także znaczna liczba ich podwładnych. Resztki szwadronu zebrali z pola walki podoficerowie wach. Wacław Dybciak, wach. Aleksander Lasota i kpr. Stanisław Banaszek. Jako ostatni odwrót wykonał broniący się we wschodniej części Domanowa 4 szwadron rtm. Jana Bielickiego, do którego nie dotarł rozkaz dowódcy pułku o wycofaniu - goniec, por. rez. Zygmunt Firkowski ze szwadronu ckm, zginął prawdopodobnie w walce z niemieckimi motocyklistami. Około godz. 12:45 spieszony pododdział opuścił wieś i ruszył w kierunku Pruszanki Starej. Stamtąd został ostrzelany przez Niemców, więc odbił na wschód i pod ogniem artylerii 206 Dywizjonu Rozpoznawczego wycofał się na północ od Pietraszek, tracąc w czasie odwrotu kilkunastu żołnierzy. Bój pod Domanowem, Pruszanką Starą i Mniem można uznać za największe starcie stoczone przez Podlaską Brygadę Kawalerii we wrześniu 1939 roku. 

 

Starcia pod Domanowem, Pruszanką Starą i Mniem były tylko jednym z wielu epizodów walk Wojska Polskiego z najeźdźcami między 1 września a 6 października 1939 roku. Nie można powiedzieć o nim, że był jednym z najbardziej dramatycznych starć polsko-niemieckich, nie można go również zaliczyć do polskich sukcesów. Na polu bitwy na zachód od Brańska zginęło kilkudziesięciu żołnierzy walczących na terenie regionu, w którym stacjonowali w czasach pokoju. 

Miejsce zdarzenia mapa Wysokie Mazowieckie

Aplikacja ewysmaz.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama
Reklama
Wróć do