
„Od tych słów: SMA typu 1 zaczęło się brutalne odliczanie. Zegar tyka… Z przerażeniem obserwujemy, jak nasze dziecko traci siły, jak ulatuje z niego życie, choć jeszcze niedawno zastanawialiśmy się, kiedy postawi pierwszy krok.” - mogliśmy przeczytać na stronie zbiórki Michasia Boguckiego. Na szczęście po niespełna pół roku udało się uzbierać ponad 9,4 mln złotych na najdroższy lek świata. Dzięki setkom tysięcy osób o ogromnych sercach Michałek przejdzie terapię genową, która daje nadzieję na zatrzymanie choroby. Przygotowaliśmy krótki videoreportaż o małym wojowniku z miejscowości Nur. Zachęcamy do oglądania!
30 grudnia 2020 roku pasek na zbiórce Michałka całkowicie się zazielenił. Cała kwota potrzebna na podanie terapii genowej została zebrana. W sylwestra z kamerą odwiedziliśmy małego wojownika i jego waleczną rodzinę.
Dom Państwa Boguckich wypełniony był ludźmi. Osobami, które poświęciły swój czas, robiąc wszystko, aby pomóc jak najszybciej zebrać potrzebną na lek kwotę. Jak mówi pani Justyna, mama chłopca, tak było przez cały okres zbiórki.
- "Dzwoniła do mnie Ewa, pytała się, co robisz, czy jesteś w domu. Tak, sama jestem, wpadaj. A za pół godziny była cała masa ludzi. (...) Czasami bywały nawet takie sytuacje, że ja nie miałam szklanek, żeby zrobić kawę, zmywarka nie nadążała. Bardzo wiele osób chciało poznać Misia, bardzo wiele osób pomagało Misiowi i nam w całej tej sytuacji." - opowiadała nam mama Michasia pani Justyna.
Równolegle do zbiórki pieniędzy na portalu siepomaga.pl trwały inne akcje na rzecz Michasia. Odbywały się zbiórki makulatury i kartonów, nakrętek, kasztanów oraz licytacje na Facebookowej grupie „Michaś Bogucki walczy z SMA licytacje”. W samą segregację nakrętek, których do skupu pojechały 4 TIR-y, było zaangażowanych kilkadziesiąt osób, a praca czasami trwałą nawet przez całą dobę.
Jak powiedziała nam pani Kasia, którą zastaliśmy w domu Michasia, czasami wieczorem, gdy kończyły segregację zostawały jeszcze dwa – trzy worki nakrętek, po czym rankiem, gdy przychodziły do dalszej pracy, pod chlewikiem stało kilka, a nawet kilkanaście kolejnych worków z nakrętkami, które pojawiły się nie wiadomo skąd.
Na Facebooku grupie średnio dziennie pojawiało się około 800 licytacji. Administratorzy mieli pełne ręce roboty z akceptowaniem postów, przyjmowaniem ludzi do grupy. Każdy z nich miał przydzielony zakres prac w związku ze zbiórką i grupą.
- „Jestem wdzięczna każdemu, kto się do tego przysłużył. Jeśli chodzi o licytacje, to na pewno grupa administratorów, naprawdę zrobili mega robotę. Ja nie raz powtarzałam i jeszcze raz powtórzę, że jestem wdzięczna nie tylko dziewczynom i chłopakom, którzy pracowali przy tym, ale tak samo ich rodzinom, ponieważ w tym czasie, kiedy oni zajmowali się zbiórką na nasze dziecko, ich mężowie zajmowali się dziećmi i poświęcali też swój czas rodzinny, na to by pomóc nam.” - powiedziała nam pani Justyna Bogucka.
Michaś zauroczył swoją osobą tysiące innych. Mimo choroby to pogodny, uśmiechnięty chłopiec. Jak mówi mama chłopca, dzięki niemu poznali wspaniałe osoby, które są dla nich jak rodzina. Mimo choroby i ciężkich chwil ten mały chłopiec połączył wiele osób.
- „Na pewno ja dzięki niemu poznałam bardzo wielu fajnych ludzi. Jestem po prostu zaskoczona, jak tu u nas lokalnie ludzie potrafili się zmobilizować.” - mówi pani Ewa, sąsiadka rodziny Boguckich, która od samego początku była ogromnym wsparciem dla mamy Michasia.
Choroba Michałka nie dotyczy tylko samego chłopca. To choroba całej rodziny. Wszystko podporządkowane było rehabilitacji, wizytom lekarskim i innym zabiegom. Jednak to tylko mocniej ich zjednoczyło.
Hubert, starszy brat Michałka był ogromnym wsparciem dla swoich rodziców w tym czasie. Pomagał przy zbiórkach i segregacji. Przekazał też na licytację swoją ulubioną zabawkę, która uzbierała kwotę 600 zł. Pan, który wylicytował traktor, wpłacił pieniądze, ale zabawkę zostawił chłopcu.
Pomagali nie tylko ludzie z całej Polski, ale wręcz z całego świata. W zbiórki zaangażowały się polonie w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Belgii, Wielkiej Brytanii. Organizowali zbiórki do puszek, przysyłali rzeczy na licytacje, aby jak najszybciej zebrać wymaganą na leczenie Michałka kwotę.
Pierwszą zbiórką zorganizowaną na rzecz Michałka był pokaz zabytkowych aut w Czyżewie . Podczas tego wydarzenia na rzecz chłopca udało się uzbierać ponad 15 tys. zł.
- „Pamiętam, że te pieniądze były do wózka wsypane. To był kosmos. Taki odzew.” - wspomina mama Michałka.
Radość rodziny z faktu zakończenia zbiórki jest nie do opisania. Już w przyszłym tygodniu Michaś prawdopodobnie będzie mógł jechać do Lublina na pierwsze badania przed podaniem leku.
- „W ostatnim czasie, tak bardzo intensywnym, otrzymaliśmy wiele pomocy. Nasza rodzina powiększyła się o setki tysięcy osób zarówno w Polsce jak i za granicą. Pragniemy serdecznie podziękować wszystkim za otrzymane wsparcie oraz zaangażowanie. Jesteśmy wzruszeni faktem, że Michaś skradł serca tylu osób. Otrzymaliśmy od Was wiele słów wsparcia, dzięki którym łatwiej jest dźwigać ten cały ciężar. Dziękujemy za otwartość serc, hojność, za to że byliście i jesteście.” - piszą rodzice Michasia na facebookowym profilu Michaś walczy z SMA.
Michał to jedno z wielu dzieci w Polsce, które walczą z rdzeniowym zanikiem mięśni. Wszystkie maluchy potrzebują pomocy i hojności innych osób, by mieć szansę na zdrowie. Otwórzmy swoje serca i portfele. Pamiętajcie, że każda złotówka ma znaczenie.
Nikoś Filip Maja Filip Kubuś Kajtuś Olek Celinka Antosia Oliwia Mikołaj Laura Lena Ania Ksawery Inga Olga Nina Amelka Eva
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie