
Sprawdziły się przewidywania ekspertów, że producenci napojów przerzucą podatek cukrowy na klientów. Takie produkty szalenie podrożały, ale do budżetu państwa wpływają gigantyczne pieniądze.
Podatek cukrowy wszedł w życie 1 stycznia tego roku i na mocy tych przepisów producenci napojów muszą zapłacić państwu 50 gr za każdy litr swojego produktu z dodatkiem cukru lub substancji słodzącej.10 groszy płaci się za litr napoju z dodatkiem kofeiny lub tauryny (popularne "energetyki"), a każdy gram cukru powyżej 5 g na 100 ml to wydatek kolejnych 5 groszy. Jeszcze przed wejściem przepisów w życie analitycy ostrzegali, że ceny w sklepach wzrosną, a producenci przerzucą opłatę na klientów. To jednak rządu nie zraziło, podatek jest i widać jego efekty. W pierwszym kwartale tego roku nowa danina zasiliła budżet na kwotę ponad 292 mln złotych.
Drożej i mniej
Każdy z kupujących w sklepie odczuł też to na własnej kieszeni, ale teraz są na to twarde dane. Z raportu Centrum Monitorowanie Rynku wynika, że sprzedaż napojów gazowanych w Polsce mocno spadła i była aż o 23 proc. niższa niż rok wcześniej. Za to ceny tych produktów poszły w górę także znacząco, bo o aż 32 procent. Jeszcze w 2020 roku litr takiego napoju kosztował średnio 3,36 zł a teraz 4,44 zł.
- „W podobnej skali rosną ceny wód smakowych ok. 29 proc. (z 2,51 zł na 3,23 zł za litr) przy 24 proc. spadku wolumenu sprzedaży. Dynamiki zmian w sprzedaży herbat mrożonych przyjmują mniejszą skalę, przy 10 proc. spadku wolumenu średnia cena za litr rośnie o 16 proc. Ciekawie zachowuje się sprzedaż napojów energetycznych, które jako napój słodzony również objęte są opłatą cukrową, odnotowały wzrost średniej ceny za litr o ok. 11 proc., ale bez negatywnego wpływu na wolumeny sprzedaży." – raportuje CMR.
Jakieś plusy
Nie da się jednak nie dostrzec pewnych korzyści, a wskazuje na nie Tomasz Rydzewski z Centrum. Otóż część producentów zaczęło zmieniać skład swoich produktów. To pozwala im zmniejszyć opłaty, obniżyć cenę napojów i sprzedawać ich przez to więcej. Inni dodają więcej soków owocowych, a dzięki temu (jeśli taki składnik to minimum 20 proc. składu) opłata jest niższa.
- "Jeszcze inny sposób, po jaki sięgnęli producenci, to wprowadzanie mniejszych opakowań popularnych, flagowych produktów, redukując cenę jednostkową za butelkę i obniżając psychologiczną barierę cen." – dodaje Rydzewski.
Na co idą te pieniądze? Rząd wprowadzając opłatę, tłumaczył, że robi to z myślą o zdrowiu Polaków. Wyjaśnijmy, że ze „słodkich milionów” 96,5 proc. wpływa do NFZ, a reszta do budżetu państwa.
News4Media, fot.: News4Media
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie